W piątek odbyła się sesja Rady Miejskiej. Podczas omawiania bardzo ważnej uchwały człowiek odpowiedzialny za przygotowanie studium kierunków zagospodarowania przestrzennego dla Miasteczka Śląskiego mówił:
Jak na takie studium to jest niewiele złożonych uwag. Co rozumiemy, że akceptacja jest.
Na to dopowiedziałem zza kamery:
Nie było konsultacji przeprowadzonych tak naprawdę.
I tu swoje dołożył przewodniczący Rady Miejskiej Józef Jendruś:
- przepraszam bardzo panie Dudek, proszę się zamknąć.
Na to odpowiedziałem: proszę do mnie tak nie mówić.
I tutaj wystarczyłoby, zwykłe słowo przepraszam z ust przewodniczącego. Ten jednak nie miał zamiaru przepraszać i ogłosił 10 minut przerwy, po czym zadzwonił na Policję.
Minęło 20 minut, policji nie ma, transmisja na żywo cały czas leci w internecie. W trakcie czekania na służby mundurowe przewodniczący stwierdził, że nie mam prawa w tym momencie nagrywać. Odpowiedziałem, że mam takie prawo i kontynuowałem przekaz na żywo.
Jendruś jest znany ze słabej znajomości prawa, więc postanowiłem i ja zadzwonić po służby porządkowe, aby zgłosić utrudnianie wykonywania pracy dziennikarskiej oraz karygodne zachowanie osoby publicznej.
Przyjechała Policja. Podczas rozmowy z mundurowym opowiedziałem całą sytuację i zgłosiłem złamanie prawa przez przewodniczącego. Na to policjant odpowiedział, że przecież jest punkt obrad, w którym to mieszkańcy i osoby uczestniczące na sesji mogą zabierać głos. Odpowiedziałem mundurowemu, że w Miasteczku Śląskim mieszkańcy (suweren) nie dostają prawa głosu.
Policja spisała zeznania i odjechała. Ja wróciłem na sesje.
Cała sprawa teraz będzie bacznie przeanalizowana przez naszych prawników. Planujemy złożyć zawiadomienie do prokuratury na przewodniczącego.
Gdy przyjechała policja burmistrz Nowak śmiał się od ucha do ucha.
Poniżej publikuję obraz poklatkowy z interwencji.
ŁUKASZ DUDEK