bezchmurnie
piątek
Oszustwa na pokazach w MOK? Chcieli naciągnąć 80-latkę na ponad 11 000 zł
05 lipca 2018 r. | 15:06

W Miejskim Ośrodku Kultury w Miasteczku Śląskim można wynająć pomieszczenia. Tak też się stało 15 czerwca. Dużą salę MOK-u wynajęła firma, która organizuje pokazy różnych produktów.

Na pokaz przyszła 80-letnia mieszkanka Miasteczka Śląskiego, która kupiła matę wibracyjną, materac rehabilitacyjny, odkurzacz piorący i zestaw naczyń. To wszystko razem kosztowało 7 900 zł. Oczywiście staruszka nie miała pieniędzy na te wszystkie rzeczy. Z pomocą przyszedł miły pan, który bez problemu załatwił opcję ratalną. Tym sposobem 80-latka wzięła kredyt na 48 rat, który z oprocentowaniem wyniósł 11 328 zł.

Starszą Panią czasem opiekuje się sąsiadka. Tym razem sąsiadki nie było na miejscu, wróciła dopiero po 10 dniach. Opiekunka, widząc w domu staruszki kosztowne produkty, natychmiast zorganizowała ich zwrot. Na szczęście czas zwrotu wynosi 14 dni. Odesłanie tych wszystkich niepotrzebnych rzeczy kosztowało ponad 200 zł. 

Zadzwoniłem na numer miłego pana, który widnieje na dokumentach ratalnych. Pan Mateusz odebrał telefon i gdy tylko usłyszał o co mi chodzi, rozłączył się i zablokował mój numer. 

Zadajmy sobie teraz pytanie. Czy w Miejskim Ośrodku Kultury, który jest instytucją zaufania publicznego, powinny być organizowane tego typu pokazy?  Dom Kultury jak sama nazwa wskazuje, powinien promować szeroko rozumianą kulturę. Sprzedaż garnków na kredyt nie ma z kulturą nic wspólnego.

Ostrzeżcie swoich rodziców, dziadków o dziwnych pokazach, które mogą być organizowane w MOK-u czy gdziekolwiek indziej. Na pokazach ceny są znacznie przesadzone, a sztucznie wytworzona atmosfera pokazu, często wprowadza w błąd odbiorcę.  

Portal TVN24 pisze: Michał Herde z Federacji Konsumentów ostrzega. - Używane sztuczki psychologiczne niewiele się różnią od tzw. prania mózgu - mówi. Prokuratura w tego typu oszustwach jest właściwie bezradna. - To są trudne sprawy wbrew pozorom. Trudne sprawy dowodowe, bo należy wykazać, że ten właśnie sprzedawca działał, najogólniej mówiąc, z zamiarem dokonania oszustwa - tłumaczył Mateusz Martyniuk rzecznik Prokuratury Generalnej

ŁUKASZ DUDEK