W zeszłą niedzielę byłem nad Zalewem Chechło-Nakło. Za każdym razem, gdy jestem na spacerze, mam nadzieję, że zobaczę, chociaż najmniejszą poprawę w zarządzaniu jeziorem. Niestety rzeczywistość sprowadza mnie na ziemię. Zamiast lepiej jest coraz to gorzej. Kilka dni temu pisałem, że nad Chechłem koszą wodorosty i może uda się rozwiązać ten problem. Myliłem się.
Wodorosty są zgarnięte na brzeg (od strony Miasteczka Śląskiego) i wizualnie nie wyglądają za ciekawie i do tego śmierdzą! Pewnie niektórzy z was myślą "ten Dudek znów o tym Chechle pisze". Tak będę pisać i wbijać "kij w mrowisko" dopóki urzędnicy nie wezmą się do pracy. Sezon zaczyna się rozkręcać, a akwen nie jest przygotowany. Zero szacunku ze strony lokalnych włodarzy do mieszkańców naszego regionu!
ŁUKASZ DUDEK
Zalew Chechło okiem urzędnika.