Ochrona w tym roku na Gwarkach nie należy do najlepszych. Sam osobiście mogłem się o tym wczoraj przekonać. Chwilę przed występem Anny Wyszkoni nie zostałem wpuszczony na teren imprezy masowej, podobno dlatego, że kijek do „słitfoci” i telefon mogą stanowić zagrożenie? Nawet okazanie legitymacji dziennikarskiej nie pomogło. Dzień wcześniej również zostałem wyproszony. Faktem jest, że ochrona w moim przypadku wykonywała polecenia mocodawców czyt. Inicjatywy Obywatelskiej burmistrza Arkadiusza Czecha i wiceburmistrza Piotra Skrabaczewskiego. Zostały złamane wszelkie standardy przyzwoitości.
Jeśli wybierasz się na Gwarki, lepiej nie zabieraj tych urządzeń ze sobą.
Fot. pixabay
ŁUKASZ DUDEK